23-04-2006 20:27
Celowanie w nagrody
W działach: Lans, Różności | Odsłony: 2
Pomniejszy serwis fantastyczny Zielona Wieża organizuje kolejny konkurs na przygodę. Oczywiście, nie zaprzątałbym swojego bloga takimi pierdołami, gdyby nie to, że z tym konkursem wiąże się pewien dylemat, który mam od wczoraj.
Otóż, chciałbym w nim zająć IV miejsce. Ewentualnie I.
Jak prawdopodobnie zauważyliście, za IV miejsce jest Cytadela - gra, którą ciąglę chcę mieć, ale wciąż zapominam kupić/pojawiają się jakieś potrzeby bardziej wymagające zaspokojenia. A tym sposobem miałbym ją praktycznie za darmo - jedynie za pewien wkład pracy. Zresztą niezbyt wielki, pamiętając poziom poprzedniego konkursu (z Quentinem miał on niewiele wspólnego :>).
Tak - w pierwszym konkursie Zielonej Wieży startowałem. Mierzyłem wtedy w III miejsce (ewentualnie I, bo wtedy również za złoty medal były podręczniki do Siódmego Morza), ale niestety wypadło mi drugie. Co było za srebro? Gówno straszne - podręcznik do Neuroshimy, w którą grałem raz i więcej nie mam zamiaru. Jakimś cudem udało mi się utargować, żeby zamiast niego wysłali mi jeden z dedekowych suplementów.
I to był mój ostatni sukces, bo podręcznika nigdy nie dostałem, a na maile przedstawiciele ZW albo nie odpowiadali, albo odpowiadali niespecjalnie grzecznie, w tonie "jak nie chciałeś gówna, to nie dostaniesz nic".
No i tu mamy mój dylemat. Czy powinienem napisać tą nieszczęsną przygodę, na którą mam już pomysł i liczyć na to, że "wygram" (czyli będę miał upragnione III miejsce); czy też powinienem olać całą sprawę i następne 60 zł przeznaczyć na Cytadelę?
Trudny wybór, a do tego dochodzi fakt, że nagroda nie jest - jak doświadczenie uczy - gwarantowana :>...
Ponadto, może się okazać, że źle wycelowałem z poziomem pracy (tak jak to miało miejsce ostatnim razem) i znów zajmę II miejsce, za które jest... Podręcznik do Legendy Pięciu Kręgów. Nie to, żebym nie lubił japońskich klimatów, ale sorry - Oriental Adventures w zupełności mi wystarczy.
Dlatego postuluję - także do Poltera - żeby nagordy w konkursach "miejscowych" były zawsze do wyboru. Po to, aby nikt potem się nie wkurzał, że za 2,5 godziny przed kompem dostał podręcznik, na którym ludzie siadają w EMPiKu, kiedy nie ma wolnych foteli, i który nadaje się jedynie do podparcia innych książek.
Otóż, chciałbym w nim zająć IV miejsce. Ewentualnie I.
Jak prawdopodobnie zauważyliście, za IV miejsce jest Cytadela - gra, którą ciąglę chcę mieć, ale wciąż zapominam kupić/pojawiają się jakieś potrzeby bardziej wymagające zaspokojenia. A tym sposobem miałbym ją praktycznie za darmo - jedynie za pewien wkład pracy. Zresztą niezbyt wielki, pamiętając poziom poprzedniego konkursu (z Quentinem miał on niewiele wspólnego :>).
Tak - w pierwszym konkursie Zielonej Wieży startowałem. Mierzyłem wtedy w III miejsce (ewentualnie I, bo wtedy również za złoty medal były podręczniki do Siódmego Morza), ale niestety wypadło mi drugie. Co było za srebro? Gówno straszne - podręcznik do Neuroshimy, w którą grałem raz i więcej nie mam zamiaru. Jakimś cudem udało mi się utargować, żeby zamiast niego wysłali mi jeden z dedekowych suplementów.
I to był mój ostatni sukces, bo podręcznika nigdy nie dostałem, a na maile przedstawiciele ZW albo nie odpowiadali, albo odpowiadali niespecjalnie grzecznie, w tonie "jak nie chciałeś gówna, to nie dostaniesz nic".
No i tu mamy mój dylemat. Czy powinienem napisać tą nieszczęsną przygodę, na którą mam już pomysł i liczyć na to, że "wygram" (czyli będę miał upragnione III miejsce); czy też powinienem olać całą sprawę i następne 60 zł przeznaczyć na Cytadelę?
Trudny wybór, a do tego dochodzi fakt, że nagroda nie jest - jak doświadczenie uczy - gwarantowana :>...
Ponadto, może się okazać, że źle wycelowałem z poziomem pracy (tak jak to miało miejsce ostatnim razem) i znów zajmę II miejsce, za które jest... Podręcznik do Legendy Pięciu Kręgów. Nie to, żebym nie lubił japońskich klimatów, ale sorry - Oriental Adventures w zupełności mi wystarczy.
Dlatego postuluję - także do Poltera - żeby nagordy w konkursach "miejscowych" były zawsze do wyboru. Po to, aby nikt potem się nie wkurzał, że za 2,5 godziny przed kompem dostał podręcznik, na którym ludzie siadają w EMPiKu, kiedy nie ma wolnych foteli, i który nadaje się jedynie do podparcia innych książek.