Blog

Notka na specjalne życzenie. Tyle powinniście wiedzieć ;). Zabawne, że ludzie zwykle piszą o śmierci wtedy, kiedy jest ona - powiedzmy - najbardziej "pożądana". Często wspominają o niej ci, którzy dopiero co doznali potężnego zawodu na którejś z najważniejszych płaszczyzn życiowych (np. bankructwo świetnie zapowiadającej się fermy strusi), a także tacy, którzy z jakiegoś powodu źle czują się na tym świecie (i nie stać ich - przykładowo - na sztuczne piersi). A jak to jest ze śmiercią, kiedy człowiek ma wrażenie, że w jego życiu z dnia na dzień wszystko się rozjaśnia, a każdy kolor zyskuje n...

Dzisiejszy wpis to jednocześnie ostatni numer DnDP Unnoficial, który zresztą nie ukazywał się zbyt często ;). Będzie on w całości poświęcony sprawie mojej rezygnacji z szefowania działowi, więc raczej nie znajdziecie w nim nowinek i zawoalowanych zapowiedzi :P. Prawdę mówiąc, decyzję o rezygnacji podjąłem już kawałek czasu temu. Dokładnie - 11 października 2006 roku ;). Jak niektózy z was na pewno już spostrzegli, było to jeszcze przed tym jak objąłem funkcję redaktora naczelnego całego serwisu. Tak więc dementuję pogłoskę, jakobym przestał zajmować się działem z braku czasu... wyłącznie ;)...

Kto by pomyślał - pół dnia spędziłem poza domem, a mimo to udało mi się zrobić wszystko, co planowałem na dzień dzisiejszy. Dwa ważne z punktu widzenia redakcji PDF-y są już prawie gotowe, recenzja Najgłupszego anioła (BTW - polecam książkę z całego serca) napisana, pierwsze prezenty kupione na Allegro ;), skrzynka z zalegającymi mailami - opróżniona. Teraz jeszcze tylko jeden przelew i można spokojnie myśleć o dniu jutrzejszym. Szkoda tylko, że pierwsza połowa (do 14:00) dnia nie była taka udana - nie zaliczone kolokwium z Unii Europejskiej to nic w porównaniu do burzy jaka rozpęta się jut...

Do dzisiejszego eksperymentu potrzebne są nam: kawałek tortu nafaszerowany środkami przeczyszczającymi, taboret, plaża, groźnie wyglądający i uzbrojony buszmen oraz podmioty eksperymentu, czyli kilku przedstawicieli dość powszechnie występującego na Ziemi gatunku homo sapiens sapiens (nie ujmując niczego buszmenom). W pierwszej fazie ustawiamy na plaży taboret, a na nim kładziemy kawałek tortu. Następnie wypuszczamy na plażę podmioty eksperymentu. Co zauważymy? Kilka z nich z zaciekawieniem obczai kawał ciacha, po czym zajmie się tą samą czynnością, tylko że w stosunku do innych podmiotów płc...

Obecna sytuacja strajkowo-listonoszowa skłoniła mnie - po raz kolejny - do rozmyślań nad tym, kto w tym (i nie tylko) kraju ma za dobrze, a kto ma gorzej niż mieć powinienem. Po raz nie wiem który z rzędu doszedłem do prostego wniosku. Skoro nie ma kasy dla listonoszy, to... zabierzcie ją sportowcom! Serio. No bo sami powiedzcie - czy możecie sobie wyobrazić jakiś mniej użyteczny społecznie zawód niż zawodowe uprawianie sportu? Do tej pory nie potrafię zrozumieć, dlaczego jakiś Agassi czy inny Beckham dostaje masę kasy tylko dlatego, że - w pierwszym przypadku - nieźle macha rakietą; w drugim...

Nareszcie! Wczoraj - mimo tego, że planowałem to już na "do końca 12 listopada" - udało mi się zaliczyć pierwszy DDR-owy utwór na poziomie dziewięciu stópek. Okazało się, że wcale nie jest to taka prosta sprawa, nawet pomimo tego, że większość "ósemek" (nawet tych oficjalnych - dostarczanych z płytą z programem) robię już bez problemów. Moja pierwsza "dziewiątka" to Hey Ya! - kawałek znany i lubiany, a przy tym trochę jajcarski. Czuję się z tym o tyle lepiej, że jest on częścią zestawu mixów DDR4EVER, a co za tym idzie - nie robił go jakiś pierwszy lepszy amator ;). Nie wiem, kiedy zaliczę n...

Jeśli nachodzi mnie ochota na naukę przy muzyce (a jednocześnie chcę, by nauka była w miarę efektywna), to wybieram zawsze muzykę klasyczną. Sporo czasu temu moi rodzice kupili zbiór sześciu płyt zawierający "kwiat" tego gatunku, który to zbiór zaanektowałem do swojej płytoteki. Od tego czasu 150 niezapomnianych melodii kręciło się w moim podręcznym odtwarzaczu setki razy. Jeśli chodzi o konkrety, to zdecydowanie najbardziej podpasowują mi utwory bardziej znane, które każdy w życiu słyszał, choć prawdopodbnie większość ludzi miałaby problemy z przypomnieniem sobie ich tytułów. Jasne - każdy k...

Jeśli chodzi o moje stosunki z rodzicami, to nie można ich określić jako "mocno zażyłe". Rzadko kiedy siadamy razem i rozmawiamy o pierdołach, nie mówiąc już o wspólnych wyjściach "gdzieś tam". Na rodzinne imieniny moi starzy zwykle jeżdżą sami, podobnie na działkę w sobotę itd. Jednakowoż jest coś, co raz na kilka lat sprawia, że wspólnie wychodzimy z domu, wsiadamy do samochodu i jedziemy na miejsce, w którym spędzamy zwykle około trzech godzin. Tym czymś są filmy o Jamesie Bondzie ;). Nie to, żebyśmy je uwielbiali. Po prostu jakoś się utarło, że kiedy do kin wchodzi nowy Bond, o MUSIMY go...

Dziś naprawdę krótko, bo nie ma o czym pisać - raczej już teraz trzeba brać się do roboty ;). Zostałem nowym redaktorem naczelnym Poltergeista. Ta zmiana to tylko jedna z wielu, które są planowane przez trzon redakcyjny na najbliższą przyszłość. Inną będzie pełna reorganizacja struktur i zniszczenie ukł... Oj ;). W każdym razie - dołożę wszelkich starań, by serwis pod moją opieką (a także wydawcy - Drakera; oraz całej masy ludzi, których powinienem wymienić, ale mi się nie chce ;)) zaczął rozwijać się dynamicznie i w kierunku, w którym powinien. Mam doświadczenie, płynące z paru lat zarządza...

Postanowiłem, że najwyższa pora zasilić już jeden z nieistniejących działów mojego bloga, w którym skarżę się na problemy, które najwyraźniej mam tylko ja (przykład). Oznacza to, że po raz kolejny będzie głupio, raczej krótko i totalnie bez sensu, a potem w komentarzach sam zgubię się we własnych wywodach. Cóż - życie. Aha. I może być jeszcze - w mniemaniu niektórych - obrzydliwie ;). Bo dziś będzie o... włosach! Yeah! Otóż - uważam, że człowiekowi żyłoby się lepiej bez włosów. Raz, że mógłby oszczędzić na wizytach u fryzjera. Nie mówię tu nawet o tym, że raz na jakiś czas trzeba wyrzucić w...